Ruiny kościoła w Trzęsaczu to jedno z najbardziej fascynujących miejsc na Polskim Wybrzeżu. W małej miejscowości, leżącej na 15 południku, stoi ostatnia ściana kościoła - zabytek na skalę europejską.Ten murowany gotycki kościół wzniesiono na najwyższym w okolicy wzgórzu w odległości ok. 1.800 m od morskiego brzegu. Przez stulecia Bałtyk przybliżał się do świątyni. W 1750 r. urwisko oddalone było o 50 m, a w 1850 już tylko 5 m. W 1874 roku kościół zamknięto.Katastrofa nastąpiła w 1901 roku. Do morza runęła cała północna ściana. W 1917 r. fale zabrały absydę i odtąd co kilkanaście lat morze zabierało kolejny fragment murów. Dziś na urwisku pozostała już tylko południowa ściana.
Jest kilka legend związanych z zabieraniem przez morze kolejnych części kościoła.
Jedna z nich mówi o Zielenicy – bogini morza – złowionej przypadkiem przez rybaków i więzionej przez miejscowego proboszcza. Zielenica zmarła wkrótce z tęsknoty i pochowana została na przykościelnym cmentarzu. Od tej pory jej ojciec (Bałtyk) słał falę za falą by odebrać ciało córki i przenieść je na właściwe miejsce - dno morza.
Druga to historia pary rozdzielonych kochanków, z których po śmierci jedno przybywa w postaci fal morskich by połączyć się z drugim pochowanym na cmentarzu przy kościele. Kolejna odwołuje się do boga burzy i piorunów – Thora, który upomina się o swoją ziemię, na której zapanowało chrześcijaństwo.